ANDRZEJ
Z GWOŹNICY !
Ostatnio Gminna Biblioteka Publiczna w Niebylcu
wzbogaciła swoje zbiory o dar, którym jest zbiorek poezji poety pochodzącego z
naszych stron, a bliżej określając z naszej gminy. Poniżej przedstawiam
sylwetkę poety Andrzeja Obucha.
1. 1. Pochodzisz z Gwoźnicy Dolnej,
tu się urodziłeś, tu chodziłeś do szkoły....
Tak. Tutaj się urodziłem. Tutaj stawiałem pierwsze
kroki. Tutaj też żegnałem swoich najbliższych. Dlatego Gwoźnica jest mi
szczególnie bliska. Wracam tam często. Jeśli tylko pozwala na to czas. Staram
się być w miejscach w których nigdy jeszcze nie byłem. A jest ich ciągle wiele.
Szkołę wspominam z wielkim wzruszeniem i szacunkiem. Kiedy patrzę czasem z
daleka na tę jej góralską sylwetkę,
przypominają się dawne lata. Przede wszystkim jednak moment pożegnania. Pewnego
dnia trzeba było odlecieć stamtąd jak ptak, który pierwszy raz odlatuje w
jesień.
2. Prywatnie jesteś
mężem, ojcem, dziadkiem?
Tak. Jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Żona? Jakżeby
inaczej. Też Gwoźniczanka. Dzieci już nie. Cała trójka urodziła się w
Rzeszowie. Wszystkie dobrze Gwoźnicę znają i lubią tam czasami zaglądać.
Zresztą mamy tam rodzinę, a oprócz tego małą chatkę w lesie. Jest się gdzie
zatrzymać na chwilę.
3. Kiedy zacząłeś pisać,
pod wpływem jakichś refleksji, przemyśleń, czy pod wpływem chwili np. obcowania
z przyrodą?
Pisać próbowałem już dawno temu. Jeszcze w czasach
szkoły średniej. Tyle, że ograniczało się to raczej do przeróbek znanych przebojów
tamtych lat. Tak na własny użytek. Nikt z nas nie znał angielskiego, wtedy
uczyliśmy się innych języków, a trzeba było zrobić polski tekst. Więc ktoś tam
znalazł tłumaczenie jakiegoś jednego zdania i to wystarczyło. Był wątek, reszta
to już czysty przypadek. Śpiewaliśmy to potem przy gitarze wieczorami w
internacie. Te teksty żyły pewien czas w naszym środowisku. Dziś pewnie nikt
ich już nie pamięta. Natomiast poezja?
Były pewne próby w młodości. Nawet otrzymałem jakąś nagrodę konkursową, ale
świat zewnętrzny okazywał się ciekawszy, więc zupełnie o niej zapomniałem.
Ujawniła się wiele lat potem. Można powiedzieć, że całkiem niedawno. Co
sprawiło, że stała się ważna? Zupełnie nie wiem. Tak z dnia na dzień
zauważyłem, że pisanie przynosi mi wiele satysfakcji. Przyroda, a szczególnie tam
w Gwoźnicy jest wspaniała, miejscami niemal dzika jeszcze, na pewno dodaje
wyobraźni. A tej w tworzeniu czegokolwiek nie może zabraknąć.
4. A może pisanie wierszy
to Twoja chwila zapomnienia, oderwanie się o trudów otaczającej nas
rzeczywistości? Jak to Wisława Szymborska ujęła w jednym ze swoich utworów
" maleńki los naparstkiem pić z dala od zgryzot i pocieszeń".
Zdaję sobie doskonale sprawę, że między poezją moją,
a Wisławy Szymborskiej zionie otchłań. Niemniej emocje towarzyszące pisaniu
mogą być bardzo podobne. A rzeczywistość? Uważam, że ma duży wpływ na to, co i
jak piszę. Tyle tylko, że próbuję ją odgadywać w różnych perspektywach. A nawet
tłumaczyć się za nią, że pokazuje się w kolorach czarno białych, a ja wiem, że
zawiera wiele jeszcze innych barw. Uciec od niej? Udaje się, ale tylko
czasem. Żyję niemal w biegu.
5. Jak Twoi bliscy,
znajomi przyjęli wiadomość o tym, że zapisujesz swoje myśli w formie wierszy?
Powiedziałbym, że z wielkim spokojem. Przez długi
czas nikt w naszym domu nie wiedział, że piszę. Kiedy już nie dało się utrzymać
tego w tajemnicy, przyjęli to z pewnym zdziwieniem, ale jednocześnie z dużą
aprobatą. Wiem, że poezja to nie jest świat, który interesuje każdego. Ten
specyficzny rodzaj literatury rozumiany jest, a jeszcze w mniejszym stopniu
lubiany, przez raczej wąską grupę odbiorców. Nieraz karkołomne figury
metaforyczne po prostu nie znajdują zrozumienia. Dlatego staram się używać jak
najprostszego przekazu. Wtedy również moi bliscy chętniej czytają.
6. Stanisław Wyspiański w „Weselu” napisał
to co komu w duszy gra, to co kto widzi w snach". Jak byś się odniósł do tych słów w
kontekście swoich wierszy?
No
właśnie. Gdzie Wyspiański, a gdzie ja?. A jednak, ten fragment jego utworu
wydaje się być niezwykle trafny. Mógłbym zadać pytanie, skąd Wyspiański, sto
pięćdziesiąt lat temu, o mnie wiedział. Oczywiście od razu nasuwa się
odpowiedź, że przecież nie jestem wyjątkiem. Każdemu coś w duszy gra. Jest
tylko kwestią wrażliwości, czy chcemy tego słuchać. Kilka
wierszy z tomiku to właśnie zapis snów. Są one dla mnie ogromną
fascynacją i taką samą zagadką. Nie potrafię ich tłumaczyć w języku
rzeczywistym, więc próbuję je przedstawiać w obrazach słownych.
7. Czy ten zbiór poezji
obecnie wydany, to dorobek Twojego życia?
Tak. Na tę chwilę to dorobek mojego życia. Dlaczego
wybrałem taki tytuł? Uważam, że wszystko jest w nieustannym ruchu, w ciągłej
wędrówce, więc my wszyscy także. Ta wędrówka odbywa się na wielu płaszczyznach.
Na płaszczyźnie wiedzy, obserwacji, doświadczenia. A to wszystko jak klamrą
spina czas. Ciągle jesteśmy w drodze. Natknąć się na niej można na wiele
ciekawych i interesujących zjawisk. Mnie przydarzyło się spotykać myśli i
obrazy, które starałem się zapisywać w formie wierszy. Dlatego.
8. Czy Twoja przygoda z
poezją wciąż trwa, tzn. piszesz z myślą o nowym zbiorze swoich utworów?,
o
kolejnej edycji?
Tak. Ta przygoda wciąż trwa i chyba tak już
zostanie. Następny tomik? Jest pewien zaczyn. Myślę, że za rok może dwa uda się
go złożyć w całość i opublikować.
9. Życzę
zatem kolejnych kroków w świecie poezji, a zainteresowanych zapraszam do
zapoznania się z wierszami z tomiku „ Wiersze spotkane w drodze”. Tomik można
pożyczyć w Gminnej Bibliotece Publicznej w Niebylcu – Wypożyczalnia dla
Dorosłych i wszystkich bibliotekach naszej gminy.
Z autorem, rozmawiała Bogumiła Wojtaszek.
2
3.
4.
5.
7.
8.